środa, 4 lutego 2015

Rozdział 7

    Chłopcy weszli do Sarbucks'a, na całe szczęście ruch jak na razie był niewielki toteż Niall mógł swobodnie rozejrzeć się po pomieszczeniu. Pragnął znaleźć w nim uroczy uśmiech i wielkie czekoladowe oczy.  Nic z tego, po krotkich "oględzinach"  stwierdził, że Ali nie ma w środku.
Zamówili kawę.
Wywiad udał się, więc zadowoleni z siebie chłopcy zaczęli planować dzień. Ustalili, że wybiorą się do kręgielni i trochę się razem zabawią, jak dawniej, bez dziewczyn. Tak...kiedyś spędzali ze sobą praktycznie cały czas. Teraz, kiedy w ich życiach pojawiły się dziewczyny oczywiste, że  nie mogą być ze sobą ciągle, ale mimo wszystko robią to jak najczęściej tylko się da. Kiedyś- piątka nadpobudliwych i przezabawnych chłopców, dzisiaj- młodzi mężczyźni.
Niall czuł się odrobinę zawiedziony, ze nie spotkał Ali, ale dobrze ukrywał się ze swoimi uczuciami. -później do Niej zadzwonię- pomyślał i uśmiechnął się do siebie.
Perspektywa Ali:
Ala wpatrywala się w ekran swojej komórki jednak nie pojawiało się na nim nic czego tak bardzo wyczekiwala. Między Nią a Niallem zaiskrzylo- to bylo jasne i nie podlegało żadnym wątpliwościom, toteż w jej mniemaniu jasne było i to co teraz powinno było się wydarzyć- ona budzi się z uśmiechem od ucha do ucha, odważne myśli plączą się po jej głowie czego efektem są wyraźnie zarumienione policzki, On dzwoni, Ona ociąga się z przyciśnięciem zielonej słuchawki żeby On- Broń Boże- nie pomyślał sobie że tylko o Tym marzyła od momentu kiedy otworzyła oczy. Rozmawiają długo, w końcu Ona zgadza się pójść z Nim na randkę, po czasie zauroczenie przeistacza się w miłość, myślą że są najszczęśliwszymi ludźmi na Ziemi,pobierają się, mają dzieci i żyją długo i szczęśliwie. Taaaa, plan jest dobry, ale jej telefon wciąż nie dzwonił. Po godzinie wpatrywania się w ten jakże nieszczęsny ekran dała za wygraną, pukając się w głowę i karcąc się za tak dziecinne zachowanie.-będzie chciał to zadzwoni, pierwszy krok w końcu należy do faceta -pomyślała.
Ala postanowiła zająć się trochę sobą, przecież nie może przesiedzieć w domu całej soboty, i tak już straciła za dużo czasu. Delikatnie się ogarnęła po czym wyszła z domu. Po krótkim spacerku dotarła do publicznej sali gimnastycznej w której od czasu do czasu pogrywała w szczypiora razem z osiedlową drużyną. Była to niemalże jedyna rzecz która potrafiła ją zrelaksować.

Perspektywa Nialla:
- Dlaczego nie odbierasz, dziewczyno...?- pytał sam siebie kiedy od pół godziny próbował dodzwonić się do Ali. Nie rozumiał o co chodzi, myślał, że między nimi coś jest więc nie uważał aby Ala miała powód do tego żeby nie odbierać telefonu. Było już po 20, chłopcy spędzili ze sobą miłe popołudnie, zawsze dobrze się ze sobą bawili, ale mimo to Niall oczekiwał tylko momentu kiedy odstawią  go do domu i będzie miał szansę zadzwonić do Ali. W celu uniknięcia bezsensownych i bardzo irytujacych pytań postanowił nie dzwonić do Niej przy reszcie 1D. Po powrocie od razu pobiegł pod prysznic, i rozmyślał co powiedzieć Ali oraz jakimi atrakcjami On, prosty irlandzki chłopak mógłby ją zaszczycić w razie gdyby Ona wyraziła chęć pójścia z Nim na randkę. Bardzo podobało mu się to słowo, i pod jego wrażeniem odczuwał niemałą satysfakcję gdyż już długo na takowej randce nie był.
Teraz jednak w jego głowie nastała pustka, już nie chodziło tylko o 'randkę', Niall martwił się o dziewczynę- próbuję ostatni raz, jeśli nie odbierzesz tego telefonu jadę do Ciebie- powiedział grożąco do słuchawki w której wciąż nie słyszał niczego oprócz durnego sygnału połączenia.
Tak jak postanowił tak zrobił. Niall zerwał się z kanapy i pobiegł w stronę samochodu. Był zdenerwowany i trudno było mu się skupić na drodze, na szczęście dom Ali nie znajdował się bardzo daleko także po 20 minutach był już na miejscu.
W domu było ciemno, przynajmniej z zewnątrz nie dostrzegał żadnych świateł. Zadzwonił dzwonkiem- żadnego odzewu. Zapukał- również nic. -o co chodzi?- pomyślał kiedy nagle usłyszał za swoimi plecami ten słodki głos - może miałbyś ochotę wejść do środka?..

Kochane! Przepraszam Was, że nie dodałam tego rozdziału wczoraj, złośliwości  rzeczy martwych-  bylam bez internetu...
Mam nadzieję,  że rozdział Wam się spodoba, udostępniajcie i komentujcie! Dobrej nocy życzę i kolorowych snów! <3

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 6

    Boże, moje plecy!- jęknęłam zaraz po przebudzeniu. Tak to właśnie jest kiedy człowiek jest zbyt leniwy, żeby dowlec się do łóżka. Może nie był to najlepszy pomysł ale za to sny były piękne...
Ala sniła o niebieskich oczach i szerokim usmiechu, i kiedy sobie o tym przypomniała aż zarumieniła się z zawstydzenia. - dziewczyno, masz już troszkę więcej niż 12 lat, nie wypada!- straciła się w sobie. Leniwie podniosła się z kanapy i ruszyła w stronę kuchni, odwracając głowę mijając wielkie lustro wiszące w korytarzu, gdyż nie miała ochoty patrzeć na to jak marnie wygląda. Włączyła ekspres i wzięła do ręki telefon aby sprawdzić maile. - to będzie dobry dzień- powiedziała sama do siebie upajając się tak uwielbianym przez nią aromatem parzonej kawy.
Perspektywa Nialla:
- nie bolą Cię chłopie usta od tego szczerzenia się?!- powiedziałem do swojego odbicia w lustrze.
Kąciki jego ust były nadmiernie uniesione ku górze co oznaczało ponadprzecietny stopień zadowolenia.
Co fakt to fakt, zadowolony był  bardzo, ciągle wyobrażał sobie przed oczami dziewczynę swoich marzeń, zawstydzająco piękną istotę, która kompletnie zawróciła mu w głowie. Dziwiło go to, ze w zasadzie dopiero co ja poznał a już był pewien że jest gotów zrobić bardzo wiele dla tej właśnie dziewczyny.
Niall wziął gorący prysznic, ogolił  się i ubrał po czym zasiadł w swoim ulubionym fotelu znów skupiając swoje myśli tylko na jednym...już miał wyciągnąć telefon żeby zadzwonić do Ali, zapytać o plany na dziś lecz czynność tą przerwało mu nieznośne walenie do drzwi jego domu.
- co do diabła...- mruknął do siebie podążając już w stronę owych drzwi. Kiedy je otworzył zdziwił się bo ujrzał Louisa, Harrego, Liama a nawet Zayna ( co nie bylo normalne, gdyż  Zayn w soboty potrafi sypiać do późnych godzin popołudniowych, a przecież była dopiero 9 rano ).
- czy Ty jesteś normalny?- odezwał się Liam,
- dzień dobry?- odpowiedział  Niall,
- człowieku, nie wiem z jakiej gliny Cię ulepiono ale wypadałoby nie zasypiać na własny wywiad- odparł Harry po czym Niall natychmiast odwrócił się na pięcie i popędził do swojej sypialni. Kompletnie zapomniał że mają dzisiaj wywiad, jego głowa zaprzątnięta była teraz zupełnie czymś innym. Złapał bluzę, telefon i klucze i pognał w stronę samochodu gdzie czekali już na Niego chłopcy.
- nieźle musieliście wczoraj zabalować z panną Alicją... opowiesz może chociaz jak bylo?- zapytał lokowaty po czym natychmiastowo otrzymał mocnego klapsa w tył głowy od zniesmaczonego Nialla. 
- Ty na prawdę jesteś idiotą- odpowiedział blondyn  na co Louis zareagował przytakującym sumieniem głowy. - po prostu zapomniałem, każdemu może się zdarzyć, co nie?- dokończył Niall.
- prawda, ale nikt z nas nie przypuszczał że taka sytuacja przydarzy się akurat Tobie, osobiście stawiałbym bardziej na Zayna- powiedział Liam uśmiechając się.
- ejjjj! To nie moja wina że sen jest ode mnie silniejszy- odburknął Zayn.
- okay, dosyć już tego, lepiej powiedzcie co robimy po wywiadzie? Kręgle, billard? Duuużo piwa, co Wy na to?- spytał  Louis na co niemalże wszyscy chłopcy z radością przytaknęli, oprócz Nialla.
- okay, ale ja proponuję zmienić trochę harmonogram i na pierwszy ogień wrzucić kawę! Uwierzcie mi, potrzebuję solidnej dawki kofeiny.-powiedział Niall.
Wcalej jej nie potrzebował, szczerze to wyspał  się doskonale, ale w głębi serca miał nadzieję że w kawiarni, zupełnie "przez przypadek" spotka pewną amatorkę kofeiny...

Rozdział 5

"sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 5

Nie wiem ile czasu siedziałam na kanapie wpatrując się w niewidzialny punkt na ścianie mojego salonu. Chciałam się skupić, pomyśleć o obecnej sytuacji, ale za dużo było we mnie emocji. Z letargu wyrwał mnie dopiero dźwięk esemesa:
- To była wspaniała noc, chyba trudno będzie mi zasnąć. Mam nadzieję, że Cię nie przebudziłem. Słodkich snów, Niall xxx.
Uśmiechnęłam się do telefonu, zastanawiając się, co i czy w ogóle mu odpisać. Nie mam po co ukrywać tego, że mi się podoba, zresztą udawanie nigdy nie było moją mocną stroną, lepszym wyjściem zawsze było spontaniczne zachowanie. Czułam, że ja też nie jestem mu obojętna. Czy między nami zaiskrzyło? Zabawne, ale wydawało mi się, że tak. Ponownie spojrzałam na telefon i wybrałam opcję "odpowiedz":
- A ja mam nadzieję, że jednak uda Ci się zasnąć. Masz szczęście, że jeszcze nie śpię, nie chciał byś poznać moich humorów ;) Śpij dobrze xxx.
Dziewczyno, przestań się tak szczerzyć do tej komórki, nie wyglądasz przyzwoicie.- pomyślałam a po chwili zapisałam w telefonie numer Nialla, położyłam się na kanapie, nie miałam ochoty przenosić się do sypialni. Zasnęłam.
Perspektywa Nialla:
Skoro miałem już jej numer dlaczego miałem nie napisać. Nawet jeżeli byłyby jakieś przeciwwskazania i tak bym się nie powstrzymał. Oszalałem na punkcie tej dziewczyny, mimo, że znamy się dopiero od dwóch dni. W zasadzie to prawie od trzech, a prawie zawsze stanowi różnicę. Odpisała, to dobry znak. Albo nie chce, żeby było mi głupio, że wysyłam sms i nie dostaje odpowiedzi, albo po prostu chciała odpisać. Stanowczo wolę druga opcję. Napisałem kolejnego sms:
- Chciałbym je poznać, nawet bardzo:) Tak bardzo, że jestem gotów wiele w tej sprawie zrobić... Teraz już śpij, dobranoc xxxxx.
Nie dostałem odpowiedzi, nawet jej nie oczekiwałem, pewnie zasnęła. Mi się to raczej tak szybko nie uda. Oszalałem.




A jednak dodaję notkę już dzisiaj...przepraszam, że taka króciutka- może zaostrzy apetyt na następne :)


xxx"

xxx

"sobota, 20 kwietnia 2013

xxx

Witam wszystkich czytających mojego bloga! Strasznie przepraszam, że nie dodaję nowego rozdziału od tak dawna, wybaczcie mi, powody były dwa...po pierwsze na początku byłam trochę zrezygnowana,  praktycznie zero wejść na bloga, zero komentarzy- to nie motywuje... po drugie miałam pewne problemy zdrowotne, ale już dochodzę do siebie toteż mogę zabierać się do pracy :)

Dziękuję za odwiedziny, było ich już prawie 500, strasznie mnie to cieszy:))
Dziękuję również za pierwsze komentarze... dziewczyny kolejny rozdział będzie głównie waszą zasługą;)




Nowy rozdział postaram się dodać w przeciągu kilku dni, jak tylko zdołam się ogarnąć;)

całusy! x"

Rozdział 4

"środa, 13 marca 2013

Rozdział 4

Niall wyciągnął mnie na parkiet. Zwykle nie przepadałam za tańcem, wolałam patrzeć na innych, ale tym razem było inaczej. Taniec jest pewną formą bliskości, w tym przypadku jak najbardziej mi to odpowiadało.
W głośnikach rozbrzmiały pierwsze nuty nowej piosenki. Sama nie wiedziałam, czy dziękować losowi, czy go przeklinać, bo okazało się, że piosenka, przy której pierwszy raz miałam zatańczyć z Niallem to Kiss me Ed'a Sheeran'a. Kochałam ten utwór, nieraz nawet uroniłam przy nim łzę. 
Niall chyba ucieszył się, że będziemy tańczyć w takt wolniejszej muzyki, spojrzał na mnie i powiedział:
- Nie obraź się, kiedy przez przypadek nadepnę Ci na stopę, nigdy nie byłem najlepszym tancerzem- uśmiechnął się.
- W porządku, prędzej ja Cię podeptam, jedyne tańce jakie znam., to szalone pląsy na koncertach- zaśmiałam się i pozwoliłam Niallowi prowadzić.
Chłopak przysunął się na tyle blisko, że nasze ciała się stykały. Delikatnie położył swoje dłonie na moich biodrach i czekał na moją reakcję. Nie zastanawiając się długo, umieściłam swoje ręce na jego ramionach. Chociaż nie był jakiejś wyjątkowo muskularnej postury, poczułam, że jego mięśnie się naprężają. Spodobało mi się to. 
Tańczyliśmy.
To było coś niesamowitego. Nigdy nie pomyślałabym, że jeden zwykły taniec może wywołać tak wiele emocji. Prawdopodobnie Niall czuł jak szybko bije mi serce, bo mi wydawało się, że zaraz rozerwie mi klatkę piersiową. Nie obchodziło mnie to. Nie obchodziło mnie nic, czy ktoś na nas patrzy, czy ktoś o nas mówi. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
Perspektywa Nialla:
Jak w niebie. Czy to Anioł?- pytałem sam siebie w myślach. Tak, ta dziewczyna nie może być ziemską istotą, skoro zrobiła mi z mózgu sieczkę. 
Nasze ciała idealnie do siebie pasowały. Wydawało mi się, że kształt moich dłoni jest wystrugany na formę jej ciała. Ona jest idealna, w każdym calu, prawdziwe boskie arcydzieło.
Tańczyliśmy spokojnie, w rytm romantycznej melodii, ale moje zmysły rozdzierały mnie od środka. 
Spojrzałem jej w oczy, i byłem mile zaskoczony. Nie spłoszyło jej to, tak jak sądziłem, wręcz przeciwnie, bez skrupułów i zawstydzenia odwzajemniła spojrzenie. Chyba śnię- pomyślałem.
Tańczyliśmy ze sobą przez dobre pół godziny, lecz niestety moi kumple nie byliby sobą, gdyby nie zaczęli gry w odbijanego. Może to i dobrze, nie wiadomo co mogłoby mi odwalić. W końcu jestem tylko facetem i chcąc nie chcąc w pewnym stopniu władają mną samcze instynkty.
Czy tańczyłem z Danielle, czy z Perrie wyobrażałem sobie, że tańczę właśnie z nią. Tak. Teraz liczyła się tylko ona.
Perspektywa Alicji:
Nawet nie wiem jak mam opisać te wszystkie uczucia, które przelewały się przeze mnie kiedy Niall trzymał mnie w ramionach. 
Bosko. 
Po godzinie dzikich pląsów wszyscy poczuliśmy zmęczenie i wróciliśmy do loży. Harry znów poszedł po drinki, Niall tym razem usiadł na przeciwko mnie i badawczo mi się przyglądał. Całkiem przyjemne uczucie- pomyślałam i po chwili dodałam: -Nawet trochę podniecające.
Chłopcy okazali się niezwykle sympatyczni. Myślałam, że skoro są tak wielkimi gwiazdami, to mogą mieć trochę nie po kolei w głowach, ale byłam mile zaskoczona. To zwykli młodzi faceci, z którymi można pogadać na każdy temat a przy okazji uśmiać się po pachy. Właśnie takie towarzystwo lubiłam i zawsze w takich kręgach starałam się obracać toteż wieczór zaliczyłam do jednych z najbardziej udanych imprez w moim życiu. Oczywiście w ogromnym stopniu przyczyniła się do tego obecność Nialla.
Dochodziła już druga, zmęczenie powoli dawało się wszystkim we znaki, także wspólnie podjęliśmy decyzję, że będziemy zbierać się do domów. Miałam ochotę się przejść, ale Niall uparł się, że nigdzie mnie samej nie puści i albo pojadę z nim samochodem, bo on jako jedyny z całej naszej paczki nic nie wypił, albo pozwolę się odprowadzić. Reszta oczywiście poparła jego pomysł i po krótkich negocjacjach wypadło na to, że pojedziemy autem.
Nie przypuszczałam, że istnieją jeszcze dżentelmeni, toteż zdziwiłam się, kiedy Niall otworzył mi drzwi i zaprosił do samochodu. Właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę po raz pierwszy będziemy całkiem sami, bez żadnych świadków. Poczułam lekkie zdenerwowanie, ale szybko skarciłam się za to w myślach powtarzając sobie, że nie mogę zachowywać się jak jakaś małolata. 
Jazda w kierunku mojego domu trwała bardzo krótko, bo około pięciu minut. Wjechaliśmy na ulice na której znajdował się mój dom, po czym Niall zaparkował na wskazanym przeze mnie miejscu przed budynkiem. 
Zgasił silnik. Milczeliśmy. W końcu odezwałam się jako pierwsza:
- Wiesz...dziękuję, chociaż nie musiałeś tego robić, jestem Ci wdzięczna, że odstawiłeś mnie do domu.
- Chyba nie uważasz, że mógłbym pozwolić Ci wracać samej. Wszędzie można spotkać świrów, nawet w tak spokojnej okolicy jak ta.- po chwili dodał- za bardzo bym się o Ciebie bał...
Zarumieniłam się. Tak na pewno się zarumieniłam, czułam, że moje policzki płoną.
- To był bardzo miły wieczór, i uwierz mi, jesteś świetnym tancerzem- powiedziałam delikatnie uśmiechając się.
- Nie wierzę w szczerość Twoich słów hahh....żartuję, dzięki! Przy okazji, nie wiem na jakie koncerty chodzisz, ale chyba na takie, na których odbywają się lekcje tańca- powiedział puszczając do mnie oczko.
- Lekcje tańca w pogo- odparłam śmiejąc się.
Nagle Niall spojrzał mi głęboko w oczy, złapał mnie za dłoń, stał się poważny i po chwili powiedział:
- Bardzo chcę Cię poznać...
Odwzajemniając uścisk dłoni odparłam:
- Nic nie stoi na przeszkodzie.."

Rozdział 3

"środa, 13 marca 2013

Rozdział 3

Perspektywa Alicji:
Nareszcie piątek- pomyślała Ala zbiegając po schodach uczelni. Wbrew wszystkiemu nie była wykończona jak zwykle po zajęciach, czuła się podekscytowana- To pewnie dlatego, że dzisiaj w końcu będę mogła się trochę rozerwać po całym ciężkim tygodniu- pomyślała. Na dzisiaj umówiły się z Perrie, że wybiorą się do klubu, a każda perspektywa czasu spędzonego z przyjaciółką powodowała uśmiech na jej twarzy. Specjalnie poszła wcześniej spać, bo wiedziała, że zapowiada się fajna impreza w ich ulubionej knajpie, toteż chciała wyspać się na zapas. Natomiast przedostatnia noc należała do nieprzespanych, nie dlatego, że wypiła przed zamierzonym snem podwójne espresso, robiła tak codziennie, kofeina już jej nie pobudzała. Nie mogła zasnąć, bo myślała o Niallu. Wydawało jej się to śmieszne, w końcu praktycznie się nie znali, ale nie potrafiła wymazać go ze swojego umysłu. Dziwne...- myślała.
Wyjątkowo  nie wstąpiła po drodze do Strackbucks'a, po pierwsze- spieszyła się do domu, po drugie, chociaż z trudem się do tego przyznawała, nie chciała przez przypadek spotkać Nialla, bo przecież mógł wpaść tam na kawę, i pomyśleć sobie, że przyszła tam specjalnie po to żeby go zobaczyć. Sama nie rozumiała swoich tłumaczeń, to by było dopiero ich drugie spotkanie, więc nie ma mowy o żadnym zauroczeniu czy czymś w tym rodzaju, jej myśli błądziły.
Był to wyjątkowo zimny dzień, więc jak najszybciej chciała być w domu, a kiedy już się tam znalazła, od razu włączyła ekspres do kawy i wybrała numer do Perrie:
- Hej kochana, od razu mówię, że nie zapomniałam o naszym spotkaniu- usłyszała w słuchawce.
- To dobrze, ale na wszelki wypadek wolałam to sprawdzić, za długo Cię już znam- odpowiedziała śmiejąc się- po czym dodała- To co o której się widzimy?
- Pasuje Ci o 20 już na miejscu?- zapytała Perrie.
- Idealnie. Mam nadzieję, że się nie spóźnisz- powiedziała Ala
- Oj przestań już robić ze mnie taką sierotę, na pewno się nie spóźnię, bo przyjadę z Zaynem, no i chłopcy też tam będą, i Niall...
- Uhmm- odparła Ala udając, że imię chłopaka nie zrobiło na niej żadnego wrażenia, chociaż tak na prawdę przyprawiło ją to o szybsze bicie serca.
- No wiesz... Niall też się pojawi- powtórzyła Perrie.
- Słyszałam- powiedziała Ala głośniej, odrobinę się irytując.- Ok to ja powoli zacznę się szykować, więc do zobaczenia- powiedziała i rozłączyła się.
- A więc już wie, że poznałam Nialla, na pewno Zayn jej powiedział. Ekstra, czeka mnie masa beznadziejnych pytań, ale to dopiero wieczorem- powiedziała już sama do siebie i poszła przejrzeć szafę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju na wieczór.
Po długim namyśle wybrała odpowiedni zestaw: czarne legginsy, szary, obcisły top na szerokich ramiączkach, krótką, niebieską jeansową kurtkę i jedyne byty na obcasie w których potrafiła się poruszać- niebiesko czarne szpilki z nadrukiem na podeszwie od Taylor Says. Chciała dobrze wyglądać, już nawet nie próbowała ukryć przed sobą, że tak skrupulatny dobór stroju był spowodowany tym, że na imprezie miał pojawić się Niall. -Podoba mi się, trudno, mam tylko nadzieję, że nie wpakuję się przez to w nic głupiego- pomyślała. Później poszła wziąć prysznic.
Perspektywa Nialla:
- Od dwóch dni nie myślisz o niczym innym niż o Niej, ogarnij się chłopaku bo w końcu spowodujesz jakiś wypadek- upominał się w myślach Niall wjeżdżając już na podjazd znajdujący się przed jego domem. Zayn zapytał go, czy wybiera się dziś z nimi do klubu, a kiedy już miał podziękować za zaproszenie usłyszał, że Ala też ma tam być. Jaka była jego odpowiedź?- Może...- odparł. A co miał powiedzieć? Przecież nie chciał, żeby od razu cały świat dowiedział się, że ta słodka dziewczyna do reszty zawróciła mu w głowie.
- Zapowiada się ciekawa noc- mruknął do siebie wchodząc do domu.

Telefon, portfel, klucze, chyba mam wszystko- powiedziała do siebie Ala ostatni raz przeglądając się w lustrze. Wyglądała oszałamiająco. Długie, szczupłe nogi za sprawą szpilek i legginsów prezentowały się nieziemsko, bluzka uwydatniała jej wąską talię, makijaż nie za delikatny, ani nie zbyt wyzywający- akurat na wieczór ze znajomymi. Nie wiedziała tylko co zrobić z włosami, dlatego związała je w kucyk, co w ostateczności uznała za trafny wybór. Była 19:30, więc chwyciła torebkę i wyszła z domu.
Klub znajdował się jakieś 20 minut drogi na piechotę od jej domu, więc stwierdziła, że przejdzie się, aby uspokoić emocje, które kłębiły się w jej wnętrzu. Wiedziała, że było to spowodowane nadchodzącym spotkaniem z Niallem. Kiedy weszła do środka rozejrzała się i stwierdziła, że Perrie jeszcze nie ma, dlatego pokierowała się w stronę baru. Zamówiła wodę, uznała że drinkiem uraczy się dopiero kiedy pojawi się reszta. Nie za bardzo przepadała za alkoholem, ale jeden czy dwa drinki były dopuszczalną przez nią dawką. Spojrzała na zegarek:- 20:15- mruknęła, po czym dodała- Mogłam się tego spodziewać. Nie była zła na przyjaciółkę, że się spóźnia, ale też nie lubiła czekać, toteż aby zająć sobie czymś czas postanowiła, że wyjdzie na zewnątrz na papierosa. Niestety, to był jedyny zły nawyk który pozostał jej z czasów dorastania, chociaż nie paliła dużo, bo był to jeden papieros dziennie, czasami nawet nie, nie lubiła tego w sobie, ale mimo wszystko to ją uspokajało i relaksowało. Wyszła więc przed budynek i stanęła sama, nie lubiła, kiedy ktoś przeszkadzał jej kiedy mogła choć przez chwilę się wyciszyć. Słyszała dźwięki muzyki dobiegające z klubu. Właśnie leciała piosenka 1D, nie znała jej słów ani nawet tytułu, ale kojarzyła ją, bo piosenki tego boysbandu niemal zawsze rozbrzmiewały w domu jej przyjaciółki. Zaczęła wiec nucić melodię pod nosem kiedy usłyszała:
- Lubisz tą piosenkę?- obróciła się spostrzegła, że  to był Niall. Już miała powiedzieć, że szczerze nie za bardzo zna piosenki tego zespołu, ale w porę zorientowała się kim był jej rozmówca toteż, aby nie zrobiło mu się przykro, odparła:
- Przyjemnie się jej słucha- odpowiedziała- Czy on nie potrafi się normalnie witać, zawsze zaskakuje ludzi od tyłu?- przeszło jej przez myśl.
- Tak w ogóle to miło Cię widzieć- uśmiechnął się po czym dodał- Ślicznie wyglądasz.
- Ekhmmm...dziękuję- również się uśmiechnęła a do tego poczuła, że się rumieni, na całe szczęście było dosyć ciemno.- Może zapalisz?- wyparowała, za co skarciła się w myślach. Przecież 1D przynajmniej wyglądają na chłopaków bez nałogów, nie ma potrzeby tego zmieniać.
- Nie, dzięki, może innym razem, wiesz za dużo tutaj ludzi- odpowiedział, a jego słowa zaskoczyły Alę. -A jednak nie jest taki grzeczny na jakiego wygląda- pomyślała.- Nie wiedziałem, że palisz- dodał.
- Można powiedzieć, że sobie podpalam, bo jest to raczej jeden papieros na dzień, ale jednak. Wiem, że nie za dobrze to wygląda i nie pasuje do dziewczyn, ale nic na to nie poradzę- odparła.
- Mi to nie przeszkadza, sam od czasu do czasu zapalę jednego papierosa, ale tylko wtedy, gdy nikt nie widzi- uśmiechnął się i puścił oczko do dziewczyny.
- Okej, skończyłam, wejdziemy do środka?- zapytała na co chłopak skinął głowa i razem pokierowali się w stronę wejścia. Zauważyła, że w największą lożę zajmują Perrie i chłopaki z zespołu a do tego jakaś dziewczyna z kręconymi włosami, domyśliła się, że jest to partnerka jednego z chłopców. Podeszli do nich razem, co wywołało tajemnicze uśmiechy na twarzach zgromadzonych. Jeszcze nie miała okazji poznać nikogo z zespołu oprócz Zayna i Nialla, toteż chłopcy wstali i przywitali się z nią. Spróbowała zapamiętać, że   ten w koszulce w paski ma na imię Louis, ten z kręconymi włosami to Harry a ostatni jeszcze przed chwilą nieznajomy członek One Direction, który obejmował wcześniej już wspomniana dziewczynę to Liam. Po chwili i ona wyciągnęła rękę i przedstawiła się z szerokim uśmiechem- jestem Danielle.
Kiedy "formalności" mieli już za sobą oboje z Niallem zajęli miejsca, w środku cieszyła się, że chłopak usiadł obok niej, chociaż miejsca w loży było jeszcze sporo. Wiedziała, że kiedy ona i Niall byli na zewnątrz zgromadzeni tutaj już za pewne zdążyli ich nieźle obgadać, ale nie przejęła się tym.
Perspektywa Nialla: (po dotarciu na miejsce)
-Stresuję się jak przed pierwszą randką, a tak na prawdę nawet nie wiem, czy kiedykolwiek do niej dojdzie- mruknął.- Pieprzyć to, w końcu jestem tylko facetem.-dodał.
Kiedy już chciałem wejść do klubu spostrzegłem dziewczynę palącą papierosa. Od razu wiedziałem, że to ona, nie mogłem się powstrzymać, żeby do niej nie podejść. W końcu, kiedy stanąłem za nią, nie wiedziałem jak się odezwać, poczułem zapach jej perfum, serce biło mi coraz szybciej. W końcu palnąłem:- Lubisz tą piosenkę?..kiedy się odwróciła, myślałem, że padnę z wrażenia. Nigdy wcześniej nie spotkałem tak ślicznej dziewczyny. Jej uroda, jej byt zapierały dech. Muszę ją poznać, muszę chociaż spróbować- obiecałem sobie i po krótkiej rozmowie weszliśmy do środka.

Perspektywa Ali:
Kiedy już wszyscy usadowili się na swoich miejscach Harry zapytał:
- No to co pijemy?- wszyscy złożyli loczkowi swoje zamówienia, ja poprosiłam o gin z tonikiem. Normalne, że ktoś musiał pomóc mu w przyniesieniu drinków i przekąsek, padło na Nialla. Kiedy odeszli, oczy pozostałych skierowały się na mnie. Jezu, zaczyna się- pomyślałam.
- Co was tak długo nie było?- w końcu zapytała Perrie
- Długo? Staliśmy na zewnątrz może minutę, a chcę Ci przypomnieć, że nie wychodziłabym gdybyście się nie spóźnili- odparłam śmiejąc się.
- No wiesz, spokojnie, po prostu się o was martwiliśmy- dodał Louis. Musze przyznać, że byłam zażenowana cała ta sytuacją, nie chciałam żeby ktoś mnie przesłuchiwał, dlatego modliłam się w duchu aby Niall zaraz wrócił, miałam nadzieję, że przy nim nie będą zadawać żadnych pytań. Nie myliłam się, kiedy chłopcy dotarli z naręczem drinków do naszego stolika, reszta zaczęła udawać, że w ogóle żadne pytanie nie padło.
Kiedy Perrie, Danielle, Zayn, Liam, Louis i Harry już lekko wstawieni udali się na parkiet, a ja z Niallem zostaliśmy w loży sami, poczułam, że znów się rumienie. Nie wiem, czy to zauważył. Mimo wszystko czułam się przy nim bardzo swobodnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, widziałam jak Niall mi się przygląda, w głębi duszy miałam nadzieję, że podobam mu się. Wiem, moje myśli może i były odważne, ale nic nie mogłam na to poradzić. W końcu Niall powiedział:
- Pamiętasz naszą umowę?
- Hmmm...jaką umowę?- odpowiedziałam udając, że nie wiem o co mu chodzi.
- Chyba nie chcesz, żebym w razie jakichś kłopotów językowych pozostał na lodzie- odparł- obiecałaś, że przy następnym spotkaniu dostanę Twój numer- uśmiechnął się.
Zatonęłam w tym uśmiechu.
Po chwili mój numer widniał już w pamięci telefonu Nialla.
Złapał mnie za rękę, uśmiechnął się figlarnie i zapytał:
- Zatańczymy?


Nie wiem, czy ktoś czyta, ale jeżeli tak to proszę po raz kolejny, zostawiajcie komentarze,  to motywuje :)"

Rozdział 2

"wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 2

Tak, pomyślałam, i musiałam jeszcze chwilę pomyśleć zanim uświadomiłam sobie kim jest Niall. Za pewne, gdyby nie złowrogie spojrzenia dziewcząt skierowane w moją stronę zastanawiałabym się jeszcze dłużej, ale teraz dokładnie znałam odpowiedź. Chłopak, który właśnie stara się usiąść na moim krześle to Niall Horan, członek One Direction. Boże jestem idiotką... Jak ja mogłam od razu się nie domyśleć? Przecież są tacy popularni, i mimo, że nigdy nie byłam ich wielką fanką, to czasami w czasie przeskakiwania po kanałach telewizyjnych trafiałam na któryś z ich klipów, więc mniej więcej powinnam znać ich twarze. Poza tym, moja najlepsza przyjaciółka chodzi z kolegą mojego towarzysza- Zaynem. Jego jako jedynego udało mi się poznać, o ile za zapoznanie się można uważać minięcie się w drzwiach i jako takie przedstawienie nas sobie. Co do reszty chłopaków, Perrie nie raz chciała mnie zabrać na jakąś imprezę, na której mogłabym ich poznać, ale życie medialne nigdy mnie nie kręciło, wystarczało mi, że przyjaźnię się z Perrie, poza tym nigdy nie wyrażałam entuzjazmu co do poznania osobiście członków 1D. A teraz mam...klops.
Niall uważnie mi się przyglądał, uśmiechnął się, po czym zapytał:
- Nie wiem o czym myślisz, ale sądzę, że zastanawiasz się jak bardzo żałośnie muszę wyglądać siedząc jednym pośladkiem na twoim krześle, mam rację?- Jego pytanie wyrwało mnie z dalszych rozmyślań:
- Właściwie, to myślę o tym, że jestem głupia jak gęś- odparłam, co spowodowało, że brwi Nialla charakterystycznie się uniosły. 
- Jak gęś? Wiesz, zapytałbym dlaczego wybrałaś akurat tego ptaka, ale bardziej interesuje mnie dlaczego myślisz, że jesteś głupia?- zapytał wyraźnie rozbawiony. Spojrzałam mu w oczy, trwało to tylko chwilę, ale wystarczyło, aby odebrać mi mowę na kilka sekund. W końcu wydukałam:
- Przepraszam, ale dopiero przed chwilą zdałam sobie sprawę kim jesteś, bez urazy, lubię wasza muzykę, ale wiesz..no..nie jestem żadną psychofanką ani nikim w tym rodzaju...
- A szkoda, chciałbym mieć taką psychofankę jak ty- odparł z szerokim uśmiechem.
- Oj uwierz mi, że nie, rozniosłabym każdy wasz koncert- powiedziałam, w międzyczasie wyobrażając sobie siebie na koncercie 1D, tańczącą pogo, gdyż po wielu rockowych, reggae'owych i metalowych koncertach w których brałam udział, ten właśnie "taniec" miałam opanowany do perfekcji. Dziewczyno, 1D to pop, w życiu nie byłaś na takim koncercie..
- Znów nie wiem co masz na myśli, ale mimo wszystko chciałbym to zobaczyć.- odparł z uśmiechem po czym dodał- Często tu bywasz?
- W zasadzie codziennie, nikt oprócz mojej mamy nie opanował tak dobrze sztuki baristycznej jak Strackbucks, a że mojej mamy tutaj nie ma, muszę jakoś się ratować. Zrobiliście dzisiaj niezłe zamieszanie, zwykle dosyć spokojne miejsce nagle zapełniło się..-chciałam powiedzieć-'rojem napalonych nastolatek'- ale stwierdziłam, że z czystej kultury nie będę tak nazywać jego fanek- dziewczynami- odpowiedziałam.
- Faktycznie, trochę tutaj dzisiaj tłoczno. Nigdy wcześniej Cie tutaj nie widziałem, a tez bywam tutaj średnio kilka razy w tygodniu, wiem, że na pewno bym Cię zapamiętał- odparł uważnie mi się przyglądając.
- Nie spędzam tutaj całych dni, wpadam tylko na kawę po zajęciach, albo ze znajomymi w weekendy.
- Studiujesz? Mogę zapytać na jakim kierunku jesteś?- spytał
- klasyczna filologia angielska- odparłam wspominając ile trudu musiałam włożyć w to aby studiować na swoim wymarzonym kierunku, w dodatku na tak prestiżowej uczelni..
- przepraszam, że to powiem, nie powinnaś się obrazić, ale jestem szczęśliwy, że w końcu poznałem dziewczynę, która ma coś więcej w głowie, a do tego jest śliczna- powiedział słodko się uśmiechając.
Już miałam powiedzieć coś w stylu, że gdyby wiedział co ja mam w głowie to mógłby się przerazić, ale na szczęście w ostatniej chwili się powstrzymałam i po prostu zaczęłam się śmiać. 
Zapomniałam o tym, że wokół jest mnóstwo ludzi, którzy nas obserwowali. Zapomniałam, że miałam przecież iść do domu, w końcu się wyspać bo jutro znów z samego rana muszę pędzić na zajęcia.  
W ostateczności zapomniałam nawet o tym, jak piekielnie byłam zmęczona jeszcze kilka minut temu. 
Rozmowa z Niallem się rozkręcała, wytłumaczyłam mu, że jestem Polką i od trzech miesięcy mieszkam w UK. Wiedział, że znam się z Perrie, Zayn mu o tym powiedział, kiedy siedzieli przy stoliku a ja byłam na zewnątrz. W międzyczasie lokal zaczął się wyludniać, bo "głodne chłopców małolaty" nie zachowywały się zbyt grzecznie, toteż zostały wyproszone przez ochronę. Niall w końcu zajął miejsce na przeciwko mnie, choć widziałam że z niechęcią podnosił się z naszego wspólnego siedziska. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że chce się przede mną w jakiś sposób otworzyć, czułam, że rozmawia ze mną szczerze, uważnie słucha, udziela odpowiedzi na zadawane przez nie pytania. Podczas tej naszej prawie godzinnej pogawędki dowiedziałam się nawet jaki jest kolor jego szczoteczki do zębów. Zastanawiało mnie tylko jedno. Dlaczego z nim rozmawiam? Przecież, kiedy do mnie podszedł, mogłam go przeprosić i wyjść, robiąc tym samym miejsce napalonym fankom, jednak tego nie zrobiłam. Chciałam z nim rozmawiać, chciałam na niego patrzeć, coś mnie w nim pociągało. Czy to zauroczenie? Nie- mówiłam później sama do siebie- on jest po prostu interesujący.
Po pewnym czasie spostrzegłam, że jego zespołowi kompani chyba zamierzają zbierać się do wyjścia. Dostrzegłam, że Niall spochmurniał, spojrzał na mnie i zapytał:
- Dałabyś mi swój numer? Wiesz, w razie gdybym chciał się z tobą skonsultować w sprawach lingwistycznych- powiedział a na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec.
- hmmm, a gdybym zawarła z Tobą taką umowę, że dam Ci swój numer przy następnym spontanicznym spotkaniu? - odpowiedziałam, nie chciałam wyjść na jakąś łatwą dziewczynę, która rozdaje wszystkim swoje numery, nawet jeżeli chodzi tylko o "konsultacje językowe".
- będę Cię wypatrywał dzień i noc- odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy- niestety, jak widzisz, moi koledzy, chodzi o tę bandę matołów siedzącą przy tamtym stoliku już się niecierpliwią, więc muszę  iść.- zrobił smutną minę- ale uważaj- dodał- wiem, że jeszcze się spotkamy- po czym puścił mi oczko. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.

Perspektywa Nialla
- I jak tam, masz numer?- to było pierwsze pytanie jakie usłyszałem od chłopaków kiedy wracaliśmy do samochodu.
- Fajna jest, na prawdę niezły wybór, i ta pupa..- rozmarzył się Harry. Trzepnąłem go w ręką w tył głowy. Idioci, myślący tylko o jednym. Oczywiście, że zauważyłem to, że jest śliczna i zgrabna. Nie powiem, zerknąłem na jej pośladki, ale z tego na pewno nie musiałem tłumaczyć się chłopakom. Boże, co to za dziewczyna... tylko to chodziło mi teraz po głowie.
- Nie, nie mam numeru, a Ty Harry opamiętaj się i pomyśl czasami co mówisz- odburknąłem. 
- Ooooo, Pan Horan się zdenerwował hahh- Powiedział lokowaty- sorry, wiesz, że ja już tak mam. Ale tak na serio, to co, spodobała Ci się?- zapytał nachylając się nade mną.
- Jak by mi się nie spodobała to bym z nią tyle nie gadał- odpowiedziałem. Wsiedliśmy do auta. Chłopaki cały czas mnie wypytywali, opowiedziałem im coś nie coś, po czym Zayn zaproponował, że zapyta Perrie    o numer Ali, ale ja jako prawdziwy mężczyzna postanowiłem postąpić honorowo i dotrzymać umowy. 
Nigdy nie myślałem, że dziewczyna może zawrócić facetowi w głowie od tak, po prostu jednym spojrzeniem, uśmiechem a już na pewno nigdy nie pomyślałbym, że coś takiego może przytrafić się mi. 
Przez ten krótki czas, kiedy rozmawialiśmy, wydawało mi się, że znamy się od lat. 
Kiedy w końcu wszedłem do domu od razu rzuciłem się na kanapę i pogrążyłem się w rozmyślaniach.
- Gdzie Ty byłaś całe moje życie?- pytałem sam siebie.

Mam nadzieje, że czytającym się podoba, jeżeli macie jakieś uwagi, proszę piszcie w komentarzach:)
pozdrawiam"

Rozdział 1

"wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 1

Londyn. Boże, jak ja kocham to miasto. Ale mimo wszystko bardziej kocham kawę- pomyślała Ala zaciągając się niekoniecznie świeżym, ale jakże przyjemnym Londyńskim powietrzem. Szybko zbiegając po schodach uczelni od razu skierowała się do Strackbucks'a, na swoje ulubione double espresso. Przemieszczanie się po ulicach tak bardzo zatłoczonego miasta było nie lada wyczynem, poniekąd wymagała od człowieka znajomości choćby podstaw trudnej sztuki survivalu, ale po trzech miesiącach spędzonych w tym kraju dziewczyna pojęła już to i owo, toteż co dzień z coraz mniejszym bilansem stłuczek i potknięć wpadała do swojej ulubionej kawiarni. Już z daleka widziała, że przed Strackbuks'em panuje niecodzienny tłok. Nie przejęła się tym zbytnio, zmęczenie po ostatniej zarwanej nocy i całym dniu spędzonym na uczelni dawało się już we znaki. W końcu dotarła na miejsce, nie zwracając uwagi na to, co jest przyczyną tak wielkiego oblężenia budynku. Zmierzyła wzrokiem kilka grupek chichoczących młodych dziewczyn, trzymających w rękach notesy i jakieś zdjęcia. -Pewnie znowu, jakaś gwiazda w spokoju chciała napić się kawy, no to się jej udało- pomyślała i zajęła miejsce w kolejce po swoje espresso. Po zapłaceniu za napój zajęła jedyne wolne miejsce siedzące znajdujące się obecnie w pomieszczeniu. Nigdy nie była wścibska, ale panujący tam gwar powoli zaczynał ją irytować a ona chciała wiedzieć co jest jego przyczyną. Niestety, przez zmęczenie dziewczyna nie miała zamiaru przeciskać się przez tłum, toteż starała się opanować
i w urojonym przez siebie spokoju wypić kawę. Zdążyła jedynie pomyśleć, że szkoda, iż nie dają tutaj "triple espresso", kiedy z letargu wyrwał ją ledwie słyszalny w obecnej sytuacji dźwięk jej iPhone'a. Spojrzała na ekran- Perrie dzwoni. No właśnie, gdzie podziewa się ta dziewczyna, przecież się umówiłyśmy- przeszło jej przez myśl zanim odebrała.
- hej Perrie, gdzie jesteś?- Ala próbowała przekrzyczeć gwar.
- no heeej, słuchaj nie dam rady przyjść, wiem, wiem, umawiałyśmy się, ale zapomniałam, że obiecałam Mamie wspólne zakupy, sama wiesz jak dawno jej nie widziałam... Jezu, gdzie ty jesteś, zaraz pęknie mi ucho!- powiedziała Perrie.
- Jak to gdzie jestem, w Strackbucks'ie, przyszłam jak się umawiałyśmy- wykrzyczała do słuchawki Ala.
- Dziewczyno jaki ty masz donośny głos, nie przesadzaj, przez Ciebie mogę stracić pracę, bo co to za piosenkarka bez słuchu.
- To chyba dobrze, że jedziesz z mamą na te zakupy, bo jeślibyś tutaj przyszła, to nie dość, że lokal już jest oblężony przez stado piszczących fanek niestety nie rozpoznanej przeze mnie jak się domyślam gwiazdy, to w momencie kiedy Ty byś się tutaj pojawiła przypuszczam, że na pewno straciłabyś słuch.- ponownie wykrzyczała Ala, wychodząc przed lokal.
- W takim razie nie będę mieć wyrzutów sumienia, że Cię wystawiłam..hahh..gwiazda powiadasz, a któż to zawitał do wielkiego Strackbucks'a ..kurczę, jaka ze mnie sierota, zapomniałam ci powiedzieć, że chłopaki maja tam dzisiaj być, przepraszam..
- Błagam cię, Perrie, mów jaśniej, na prawdę mimo najszczerszych chęci nie mam siły żeby rozszyfrowywać Twoje dziwne gadanie, jacy znowu chłopcy?
- No Zayn z resztą chłopaków. Na prawdę bym Ci powiedziała, ale wypadło mi to kompletnie z głowy, cholera, oszczędziłabym Ci niepotrzebnych frustracji- powiedziała Perrie
- Nie dość, że mnie wystawiasz, to jeszcze pozostawiasz samą na pastwę tłumu rozwścieczonych nastolatek, fajna z ciebie przyjaciółka hahhh..no nic w takim razie dopije kawę i będę lecieć do domu, nic tu po mnie.
- Ok, na prawdę cie przepraszam, strasznie jestem dzisiaj rozkojarzona, ale o tym, że ustawiłyśmy się na piątek pamiętam i na pewno nie zapomnę, obiecuję. Muszę już lecieć bo mama czeka, papp- powiedziała Perrie po czym rozłączyła się.
perspektywa Alicji:
- No papa- powiedziałam sama do siebie, ponieważ w słuchawce było już głucho. Kurcze jaka ta dziewczyna jest szybka, cały czas gdzieś się spieszy, to wywiad, to nagranie, koncert, Zayn, ale mimo wszystko i tak, prawie zawsze kiedy jej potrzebuje znajdzie dla mnie czas.-pomyślałam i uśmiechnęłam się. Przez cały czas kiedy stałam na zewnątrz czułam, że ktoś mnie obserwuje. Myślałam, że to jakieś urojenia spowodowane wykończeniem ale kiedy odwróciłam się w stronę drzwi wejściowych okazało się, że umysł mam jeszcze całkiem jasny, bo faktycznie patrzył na mnie pewien chłopak siedzący w środku. Nie powiem, był całkiem atrakcyjny, oczywiście z perspektywy krótkiego spoglądnięcia przez szybę, ale nie zwróciłam na to zbyt wielkiej uwagi, przecież nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś na mnie patrzył, toteż popchnęłam drzwi i weszłam do środka. Moja kawa przestygła na tyle, że akurat mogłam szybko ją dopić i pójść do domu. Rozkoszowałam się każda kroplą... tak, mogę to przyznać- jestem uzależniona od kofeiny. Podczas celebrowania przeze mnie tego jakże intymnego aktu jakim było picie kawy, poczułam, że znów ktoś mi się przygląda. 'Dżizes, ludzie nie maja własnego życia czy co, zresztą co będą gapić się na mnie jak po drugiej stronie tego samego pomieszczenia siedzi największy boysband w historii'- pomyślałam , i kiedy się obróciłam, żeby zmierzyć wzrokiem intruza spostrzegłam, że stoi za mną ten sam chłopak, który przyglądał mi się, kiedy rozmawiałam przez telefon z Perrie. Skądś znałam tę twarz. Fajnie ułożone blond włosy, szeroki uśmiech, aparat na zębach, który mimo wszystko dodawał mu uroku i te oczy..tak, oczy były niesamowite. Niebieskie jak laguna, jak..zaraz, zaraz co ja gadam. To na pewno przez zmęczenie- pomyślałam i odwzajemniłam uśmiech.
- heeej, mogę się przysiąść?- powiedział chłopak
- spoko, siadaj, jeśli znajdziesz wolne krzesło, chociaż w sumie zaraz uciekam do domu to oddam Ci swoje-  odparłam posyłając mu jeden z najsłodszych uśmiechów na jaki potrafiłam się zdobyć, bo kogo mam oszukiwać, chłopak mi się spodobał.
- hmm, nie chciałem ukraść ci krzesła, chciałem usiąść z tobą a nie na twoim miejscu, jestem Niall- odparł podając mi rękę.
- miło mi, Ala- uścisnęłam jego dłoń- w takim razie z miłą chęcią podzielę się z Tobą swoim krzesłem, straszny tu dzisiaj tłok- powiedziałam ponownie się uśmiechając.- Kurcze skądś go znam..- pomyślałam.



I tak oto mamy za sobą pierwszy rozdział, mam nadzieje, że Wam, potencjalni czytelnicy się podoba;) Proszę, jeżeli ktokolwiek przeczytał rozdział, i byłby tak miły, prosiłabym o komentarz, nieważne czy pozytywny, czy negatywny, po prostu chciałabym wiedzieć, czy to co pisze się Komuś podoba.
następny rozdział dodam jak tylko będę mogła xoxox"

how it was ... bohaterowie i drobne info

"wtorek, 12 marca 2013

Bohaterowie i drobne info

Głownymi bohaterami opowiadania jest dwójka młodych ludzi- Alicja Modrzejewska i Niall Horan.
Alicja jest Polką, na kilka miesięcy przed właściwą akcją historii przeprowadziła się do UK gdzie studiuje. Ma 19 lat, jest brązowooką szatynką. Jej pasją są języki, muzyka i zwierzęta. Jest bardzo pozytywnie usposobioną do życia osobą. Nie lubi sprawiać innym przykrości, toteż czasami woli trzymać język za zębami. Bardzo dobrze odnajduje się w Angielskiej społeczności, raczej nie ma wrogów a przynajmniej nic jej o takowych nie wiadomo. Przyjaźni się z Perrie Edwards, którą poznała na długo przed powstaniem Little Mix, ponieważ razem uczestniczyły w międzynarodowych uczniowskich meetingach. Po ostatnich ekscesach miłosnych nie szuka chłopaka.
Niall również ma 19 lat, jest członkiem zespołu One Direction. Wszyscy mówią, że jest niesamowicie zabawnym kolesiem, lecz nie każdy wie, że jest on także bardzo wrażliwy. Nie szuka dziewczyny, twierdzi, że miłość sama do niego przyjdzie.
Bohaterowie drugoplanowi to pozostali chłopcy z One Direction i zapewne jeszcze ktoś, w zależności jak ułoży się historia.

pozdrawiam i zachęcam do czytania :)"

poniedziałek, 2 lutego 2015

how it was ... the beginning

"wtorek, 12 marca 2013


Beginning

Witam Cię Drogi Czytelniku! ;)
Na początek, ze zwykłego wyrachowania wypada, abym się przedstawiła..mam na imię Marta, mam 17 lat
i mieszkam w Warszawie. Zawsze lubiłam pisać, nie koniecznie z pożądanym skutkiem, ale tworzenie opowiadań i historyjek do tej pory mnie w pewnym stopniu odstresowuje i zadowala. Postanowiłam,
że założę tego bloga aby w końcu jakoś dać ujście wodzom swojej fantazji a przy tym może kogoś uszczęśliwić kolejnym opowiadaniem.
Jakiś czas zastanawiałam się o czym w ogóle ma być owa histoia. Zwykle piszę o tym o czym muszę, (szkolne wypracowania) lub o tym co akurat pierwsze wpadnie mi do głowy. W tym przypadku decyzja nie była zbyt prosta. Ponieważ w moim zamyśle opowiadanie to miało trafić do internetu chciałam jego treścią trafić do jak największej rzeszy odbiorców. Przejrzałam masę stron w poszukiwaniu odpowiedniego tematu, i w końcu, po kilku na prawdę ciężkich godzinach spędzonych w internecie, z zapuchniętymi oczyma stwierdziłam-MAM!!
 Dla niektórych mogłoby się to wydawać oczywiste, ale nie dla mnie, dziewczyny, która była kompletnie zielona w tym temacie, że najczęściej wyszukiwane w internecie hasło to: ONE DIRECTION.  Jeśli mam być szczera, nigdy nie byłam jakąś wielką fanką tego baysbandu, nie chcę nikogo obrazić-bardzo lubię ich muzykę, sami chłopcy też mi nie przeszkadzają, po prostu nie jestem Directioner, czego nie neguję, bo któż to wie co może mnie jeszcze spotkać. W trakcie "przeczesywania" przeze mnie internetu stwierdziłam, że najczęściej w takich opowiadaniach wykorzystywana jest postać Harrego Stylesa, toteż ja w ramach tzw. fakdesystem'u postanowiłam, że głównym bohaterem mojego opowiadania (oczywiście oprócz dziewczyny) będzie Niall Horan. Były też inne powody, na przykład taki, że po ludzku uważam, iż Niall jest najsłodszy
z całej piątki ;)
Serdecznie pozdrawiam wszystkich czytających i zapraszam do miłej lektury:)
Martuch"

I'm back!

Nawet nie wiem jak to wytlumaczyc...
I nie wiem czy kogokolwiek obchodza moje wyjasnienia, tym ktorzy zaczna znow czytac moj blog oznajmiam iz wrocilam na dobre. Nowym czytelnikom pragne oznajmic, ze juz kiedys prowadzilam bloga, niemalze 2 lata temu, ale przez te wlasnie dwa lata w moim zyciu wydarzylo sie bardzo wiele. Ni stad ni zowat przestalam dodawac posty. W koncu zapomnialam o istnieniu bloga, zapomnialam hasla do poczty (adres wykorzystywany tylko na rzecz korzystania z bloggera), w zaden sposob nie moglam go odzyskac, wiec trzymajac sie ostatniej deski ratunku postanowilam kontynuowac opowiadanie na nowym blogu.
Tym razem obiecuje systematycznosc! Wracajac do glownego watku tego posta, blog pod adresem : be-minexxx.blogspot.com juz nie istnieje! Mam na mysli to, ze kontynuacja tego bloga nastapi tutaj. Oczywiscie postaram sie usunac poprzednia domene lecz jak na razie google nie chce ze  mna wspolpracowac (co wcale mnie nie dziwi, nikt normalny nie zapomina swojego hasla a juz na pewno nie adresu e-mail).
Zaraz przerzuce tutaj tresci znajdujace sie na moim poprzednim blogu, a juz jutro pojawi sie nowy rozdzial!
Mam nadzieje, ze nikt nie zywi do mnie urazy o to zamieszanie, chce zebyscie wiedzieli, ze z glebi serca przepraszam wszystkich tych, ktorzy pragneli sledzic moje opowiadanie! <3
Wszystkich bardzo, ale to bardzo zapraszam do czytania i komentowania!
Zycze milej lektury i dobrej nocy!



Ad.: Przepraszam za brak polskich znakow, az oczy bola! notke pisze na tablecie a jak dla mnie wciaz jest to zbyt skomplikowane urzadzenie. Kolejne posty bede dodawac juz z Polskimi znakami.


Kisess

Martuch xoxoxo